Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

niedziela, 16 czerwca 2019

Czerwcowy okoń z czwórką z przodu.

Dzisiaj będzie krótki wpis na moim blogu wędkarskim, o spotkaniu z ładnym, czerwcowym okoniem. Trochę z zaskoczenia, ale w ostatni piątek, udało się złowić zdrowego czterdziestaka.







Z uwagi na to, że ostatnio nad trójmiastem przechodziły dość gwałtowne burze, woda w moim podstawowym okoniowym łowisku, czyli Motławie, była bardzo brudna. Z mojego doświadczenia, nie sprzyja to zbytnio żerowaniu garbusów, a takie okoliczności zachęcają też do wykorzystania tego czasu na wypad za miasto. Pogoda najstabilniejsza wydawała się być w środę, czyli miało być słonecznie, ze słabym wiatrem. Na mojej mecie za miastem zwiastowało to brania. Niestety, ale w rezultacie nie mogłem tego dnia pojechać i wybrałem się na ryby w piątek. Szczerze byłem zły, że nie mogłem pojechać tam wcześniej, a piątkowa pogoda nie napawała optymizmem. Ciśnienie się zmieniało, miało być pochmurnie, a w nocy nawet mogła zagrzmieć.

Postanowiłem jak najszybciej zacząć łowić i dzień wcześniej wszystko sobie przygotowałem, żeby nie tracić czasu w domniemane, najlepsze godziny brań. Nie kombinowałem, tylko udałem się od razu na miejscówkę, w której najbardziej spodziewałem się ładnego okonia. Zacząłem od mojego killera w tym miejscu od kilku sezonów, czyli białej 2,5" Tanty od Fish Up'a i zacząłem jigowanie. Łowiłem na spadku, który dochodził gdzieś do 3 metrów i był dość stromy. Guma była uzbrojona w dwu gramową, dość krótką główkę jigową i prowadziłem ją dosyć agresywnymi podbiciami, w toni tuż nad dnem i tylko niekiedy dawałem jej go dotknąć. Po około trzech rzutach, zaciąłem niewielkiego okonka i dalej, bez przekonania sobie łowiłem. Po którymś z kolei rzucie, tuż pod nogami poczułem bardzo mocne uderzenie i kij od razu solidnie się wygiął. Szczerze takiego agresywnego strzału w gumę dawno nie miałem. Hamulec dokręciłem przed łowieniem dość mocno z uwagi na zaczepy wokół i od razu poczułem moc ryby, że aż musiałem zniżyć wędkę do lustra wody. Byłem pewien, że to szczupak i powiem szczerze, że nie bawiłem się z tą rybą, tylko chciałem ją jak najszybciej wyciągnąć, obawiając się obcinki. Ryba chodziła ładnie przy dnie, do tego stopnia, że aż popuściłem hamulec. Nagle gdy zobaczyłem bliżej powierzchni bardziej okrągły kształt, aż nie dowierzałem. Potem gdy po kilka zrywach ryby do dna ponownie ją zauważyłem i powiedziałem sobie w duchu "ale kaban". Postępowałem już wtedy z rybą ostrożniej i udało mi się ją niebawem wprowadzić do podbieraka.








Okoń miał 40 cm, ale był wyjątkowo wygarbiony i gruby jak na tą porę roku. Wyglądał w wodzie na większego. Bardzo mocno połknął przynętę, tak że nawet główka jigowa nie wystawała z pyska, ale udało się go bezpiecznie odczepić i spokojnie odpłynął. Tamtego dnia, już nic wartego uwagi się niestety nie wydarzyło. Ogólnie mam wrażenie, że przy takich zmianach pogody, wahaniach ciśnienia, nie możemy liczyć na dobre brania przez dłuższy czas, ale możemy spodziewać się jednego brania np. jednej większej ryby.

Sprzętowo:
St. Croix LES70LF
Shimano Vanquish 2500S
Fish Up Tanta 2,5" w kolorze białym


Serdeczności,
B.

1 komentarz: