Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

czwartek, 27 sierpnia 2015

Troszkę większe.

Ogólnie to tak. Zmiana pogody i porywisty wiatr nie napawały mnie optymizmem.
Rano jednak było w miarę spokojnie. Zanim wstało słońce doczekałem się dwóch brań, nieśmiałych ale obdarzyły mnie przyzwoitymi okoniami.

Dużo można by się rozpisywać na temat okoni, ale mają w sobie po prostu magie dzieciństwa, a z drugiej strony wymagają w dzisiejszych czasach bardziej specjalistycznych wędek jak i nietuzinkowych umiejętności. Ten wpis nie ma oczywiście opisywać mnie. W sumie bycie mistrzem byłoby nudne, wolę się cały czas rozwijać. Czy się rozwijam w dobrym kierunku ? Myślę, że tak. Na pewno pod względem mentalnym. Z czasem w mojej głowie, zaczynam rozumieć, że nie muszę nikomu nic udowadniać. Kolegom z forum, czy nawet sobie samemu. To hobby po prostu ma dawać mi radość, a jaka ona będzie i jak ją sobie zaserwuję wiem tylko ja sam.

Pięknie było poczuć w obrotówkę dwa pyknięcia i zobaczyć po miłym murowaniu krasne piórka..



Swoją drogą łowcy okoni to swego rodzaju wiedźmini. Często niedoceniani, gdzie zapatrzeni widzowie wolą oglądać ich mętnookich kuzynów. Tak woli ścisłości, ktoś kto regularnie łowi duże egzemplarze, tej pięknej ryby, zyska spokój ducha i na swój sposób będzie wyjątkowy. Wyjątkowy dla siebie samego i ludzi podobnych do siebie.

Życzę wszystkim odnalezienia swojego DNA.

A okonie jak to okonie. Dzisiaj polubiły przerobionego przeze mnie Meppsa dwójkę..

niedziela, 23 sierpnia 2015

wtorek, 11 sierpnia 2015

Mgła.

Rysy lekko wędkarskie.

Smutne, często samotne, a przy tym jednak pełne nadziei w doścignięciu tak odległego wędkarskiego spokoju, radości, o której i tak szybko zapomnimy wyznaczając sobie nowe cele, ambicje.

Największe sukcesy i porażki osiągamy w samotności. To jest prawdziwe wędkarstwo. To co tkwi w nas.

Ale niestety, niewielu jest wędkarzy którzy potrafią łowić dla siebie, nie udowadniając nikomu na około swojej wartości.

A wędkarskie pikniki integracje, internety, fora ??
Dla mnie to nie wędkarstwo.
A może, mimo 22 lat mam za staro zakorzenione wędkarskie DNA i nie umiem podążać za modą ?
Uzewnętrznianie siebie, pokazywanie siebie nie powinno wiązać się z integracją. Dzieleniem się czymś. Tłumaczeniem.

Wolę być nielubianym i zadziornym szczeniakiem, niż osobom podporządkowującą się wędkarskiemu, internetowemu mainstreamowi.

Zachowajmy nasz wędkarski szczery uśmiech dla osób dla nas wyjątkowych, tych najbliższych.
Przy których po prostu czujemy się dobrze.



Dzisiaj też połapałem, ale jakoś nie chciało mi się pstrykać zdjęć ryb.

piątek, 7 sierpnia 2015

Przed upałem.

Pradawni wędkarscy bardowie głosili, że lepsza kiepska pogoda ale stabilna.
Lepiej by pasowało niechlujne słowo na "ch", ale muszę popracować nad wartością mojego języka.
Ogólnie raczej osoby piszące w gronie wędkarskim nie używają wulgaryzmów.
Zły ja..

Ale do meritum. Według mnie lepsze są stabilne upały, niż nagła zmiana pogody.
Dzisiaj rano ryby brały krótko, ale brały. O 6 można było zwijać się do domu.





Sporo grzybów ukazało się w ściółce pomorskich lasów i łąk.
Na zdjęciu grzyb potocznie zwany "kanią".


Nie chcę mi się ruszać z domu w te upały. W niedziele może ruszę rano w poszukiwaniu pasiaków, a w przyszłym tygodniu być może zagoszczę na pojezierzu brodnickim, zmieniając aurę.

Kto wie co przyniesie mój wędkarski los.