Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

wtorek, 16 lipca 2019

Okonie na twitching.

Dzisiaj postanowiłem opisać na swoim blogu wędkarskim jedną z modniejszych okoniowych technik w ostatnim czasie, jaką jest twitching. Myślę, że to odpowiedni moment, bo ta metoda jest najskuteczniejsza właśnie w cieplejszych porach roku.




Co to jest twitching?
 
Twitching to nic innego, jak podszarpywanie woblerem, aby nadać mu pracę przypominającą odskakującą na boki chorą rybkę, często uwieńczoną pauzami. W czym tkwi nagła popularność tej techniki ? Poniekąd w nazewnictwie. Mam na myśli to, że wędkarze już dawno dodawali coś od siebie, wprawiając swoje woblery w bardziej nerwowe ruchy za pomocą nadgarstka, tylko po prostu w Polsce nazywali to podszarpywaniem. Dlatego mogliście łowić tą techniką, nawet o tym nie wiedząc, z powodu, że zmieniła się tylko jej znazwa. Tak też działa biznes w dzisiejszym wędkarstwie, czyli wyprodukować nowe produkty pod nową technikę czy modę, wyposażyć w nie znakomitych wędkarzy, którzy będą zachęcać do zakupu ładnymi rybami w mediach społecznościowych. Z drugiej strony to dobrze, bo rynek się rozwija, a my mamy kolejne, doskonalsze narzędzia do zaskakiwania ryb.

Okoń na twiching i Lucky John Basara 40SP.


Twitchingowy zestaw.

Wędka do twitchingu okoniowego powinna być szybka, ale nie do przesady, dlatego x-fasty osobiście odradzam. Pierwsza rzecz, że woblery twitchingowe nie ważą zbyt dużo i żeby rzucić kilkugramową, niezbyt lotną przynętą, potrzebujemy dobrze ładującego się kija. Druga sprawa, że okonie nie połykają tak pewnie przynęt twardych jak gumowych, dlatego bardziej mięsisty kij zwiększy ilość wyholowanych, słabo zaciętych ryb. Kij nie powinien być też zbyt długi, bo dużo będziemy pracować nadgarstkiem w kierunku lustra wody i optymalną długością jest dla mnie wędka około 2,1 m. Czasem przy street fishing'u, przydałbym się nawet troszkę dłuższy, gdy łowimy z wysokiego nabrzeża, żebyśmy nie prowadzili woblerów zbyt płytko. Sporo wędkarzy łowi jednak na mieście kijami poniżej 2 m, ale to już kwestia indywidualnych preferencji. Nie polecam też radykalnych ultralightów i najlepsze będzie dla mnie uniwersalna okoniówka do 7-12 g.

Okoń na twiching z Motławy.

Do tego kołowrotek wielkości 2000-2500 i plecionką 0,06 - 0,08 mm. Do zestawu warto dowiązać metrowy przypon z żyłki bądź fluorocarbonu o grubości 0,16 - 0,20 mm. Większość osób używa fluorocarbonu, ja jednak często też sięgam po żyłkę, a łowiąc przy tym na plecionkę i tak zestaw jest na tyle sztywny, aby nadawać przynęcie odpowiednie ruchy. Ponadto, jest wytrzymalsza przy podobnej średnicy, co pomaga mi łowiąc w różnych zaczepach i roślinności, a przy zaciśniętym hamulcu uplastycznia zestaw.


Mój zestaw do twichingu: Suzuki RXF-6lb-702 i Shimano Vanquish 2500S.


Jaki wobler do "twitcha"?

Woblery przeznaczone przez producentów do twitchingu, najczęściej są uklejopodobne, smukłe, aby były jak najbardziej podatne na ucieczkę na boki podczas ruchów naszego nadgarstka. Nie są zbyt pękate, często po bokach niemal płaskie, o niezbyt agresywniej pracy własnej. Na okonia używam zwykle długości 4-7cm, gdzie są w dużej mierze wyroby japońskich firm. Staram się rozmiarem wpasować w to na czym żeruję aktualnie okoń. W większości przypadków łowię na kolory naturalne, a gdy nic się nie dzieję eksperymentuję. Oczywiście nie znaczy to, że mając wobler, który producent nie opisuje jako ten "twitchingowy" się do tego nie nadaję. Warto czasem też zagrać woblerami nie wpisującymi się w podany obraz.

Twichingowe okonie często zapinają się za przednią kotwice. 


Drugą sprawą jest ich wyporność, która w zależności od warunków powinna być inna. Moim zdaniem najciekawsze i zarazem uniwersalne będę modele typu suspending o neutralnej wyporności. Ma to tą zaletę, że podczas pauz, wobler będzie nieruchomo zastygał na interesującej nas głębokości, co jest bardzo kuszące dla ryb. Gdy łowimy płytko, na bardzo zarośniętych łowiskach przydadzą na się modele pływające, wychodzące do powierzchni, a gdy będziemy chcieli poszukać ryb głębiej musimy wybrać już te tonące. Z mojego jednak doświadczenia, te które będą tonąć za szybko nie będą zbyt dobre i mało atrakcyjne dla drapieżników podczas pauz. Lepsze modele, mają w korpusie ruchome kulki, które pomagają osiągać dalsze odległości.

Tonący wobler DUO SPERHEAD RYUKI 50S. Ten model występuje też w wersji pływającej.

Dla mnie twiching jest najlepszy do łowienia ryb w toni czy też blisko powierzchni, gdy okonie w cieplejszych miesiącach są agresywniejsze i tam żerują. Niezastąpione są gdy łowimy płytko, np. nad roślinnością, bo dobierając odpowiedni model i technikę prowadzenia, trzymają interesującą nas głębokość. Dodatkowo w trakcie pauz praktycznie zastygają w miejscu, co jest niemożliwe przy łowieniu gumami. 



Jak prowadzić wobler?

Co wędkarz, to można powiedzieć trochę inna technika. Taki prawdziwy twitching to można by rzec, prowadzenie woblera samymi podszarpywaniami ze szczytówką skierowaną ku tafli wody, ze zbieraniem luzu kołowrotkiem i pauzami. Ja najczęściej prowadzę go tak, że 2 -3 razy podszarpnę nim do boku, po czym robię pauzę.

W tle wobler Lucky John Basara 56SP.

Oczywiście warto cały czas kombinować w szybkości prowadzenia, siły podszarpnięć, czy też długości pauz. Możemy również prowadzić przynętę bez przerw i cały czas grać nadgarstkiem. Nie można też zapominać o fabrycznej pracy woblera i podszarpnąć woblerem tylko od czasu do czasu, bądź też najzwyczajniej w świecie zwijać. Ogólnie im ryby lepiej żerują wtedy możemy łowić agresywniej, a gdy sytuacja jest odwrotna, łowić wolniej. Tak czy inaczej, dla mnie jest to technika na bardziej aktywne okonie, a nie te ospałe, które siedzą przymulone przy dnie.


Serdeczności,
B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz