Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

poniedziałek, 17 listopada 2014

Garść plażowych tricków.

Cóż ostatnie dni nie należą do najbardziej udanych w tym roku. Od dobrego tygodnia wieje porządnie ze wschodu, co w Zatoce Gdańskiej skutkuje niezłymi falami. Nawet nie chodzi o to, że niekiedy woda odbija mi się od klaty, a w wypadku gdy stanę za jakimś głazem lata nad moją czapką, ale po prostu woda jest trącona. Trocie raczej nie chętnie będą pływać w płytkiej wodzie, w której unosi się piasek. Do tego glony, które prawie za każdym rzutem czepiają się kotwicy. Najgorsze to chyba sieci na mojej ulubionej miejscówce; zdarzało mi się oczywiście doczekiwać brań przy siatach, ale nie jest to na pewno czynnik sprzyjający, a na pewno wpływa na nasze gorsze poczucie psychiczne.

Do tego ta cholerna kontuzja - zerwanie prostownika. Kurczę, myślałem że będzie dobrze, wsadzili mi palec w usztywnienie, ale niestety, ścięgno się dobrze nie zrosło, powstały przeprosty i mogę pomarzyć o wcześniejsze sprawności. Ale ludziom się zdarzają gorsze rzeczy i dalej walczą. Najgorsze to nie panikować, a dostrzegać pozytywy.

Korzystając z okazji że nic się ciekawego nad wodą u mnie nie dzieje, podam przykłady kilku przydatnych informacji praktycznych, dla plażowych spinningistów. Nie mam tu na myśli oczywiście odnośników do naszego głównego uzbrojenia (czyt. wędki, kołowrotka, spodniobutów), a ekwipunku pomocniczego oraz "tricków" pomagającym zachować komfort podczas wędkowania i sprzęt w dobrej kondycji.

Zbrojenie;

Ostatnio przeglądając forum, wśród "plażowiczów" nawiązał się wątek na temat kółek łącznikowych przy kotwicach. Większość wędkarzy uzbraja swoje wabiki w dwa kółka, a zabieg najczęściej polega na tym, że do gotowego produkty dołączają po prostu jedno kółko. Ja podchodzę jednak do tego w inny sposób. To co zrobię z ową przynętą zależy od tego jaki to jest konkretnie model. Zawsze wychodzę z założenia, że ów producent który daje nam gotowy produkt, stworzył go tak aby miał określoną pracę i zastosowanie. Oczywiście w stosunku jakości do ceny; nie dostaniemy dobrej jakości kółek i kotwic w produkcie za 7 złotych.



Przykładowo, wobler bezsterowy Jaxon Tobias ma swoją pracę, czy to w opadzie czy w wolnym/szybkim prowadzeniu. Charakteryzuję się dużo mniej energiczną, bardziej gasnąca pracą od klasycznych wahadeł. Z moich obserwacji wynika, że nie dość iż owy produkt Jaxona jest wyrobem bardzo masowym (czyt.poszczególne egzemplarze tego samego modelu różnią się pracą,czy też samą wagą), dodatkowo dokładając kolejne kółko owa praca dalej będzie się zmieniać. Wydłużając przyczep kotwicy, przy wysokiej fali gdzie fruwa pełno zieleniny, będziemy mieli dużo więcej małych zaczepów, które będą prace naszego wabika dezaktywować. Oczywiście to że dźwignia będzie mniejsza, przy wyskokach salmonida z wody nie podlega żadnej wątpliwości, jednak drodzy państwo coś za coś.



Inaczej gdy mam uzbroić wąskie wahadła, wtedy zakładam dwa kółka. Prowadzenie przynęty rzadko sprowadza się do opadu, a raczej polega na szybszym zwijaniu przy powierzchni. Ale nie wgłębiajmy się w technikę prowadzenia. Sami wypróbujcie w różnych zestawach swoje wabiki i wyciągnijcie wnioski.

Ja standardowo uzbrajam swoje przynęty w kółka Kamatsu nr.4,5-5 i do tego niezawodne kotwicę Ownera w rozmiarach 3-4. Tutaj zaznaczam, że nie przesadzam z wielkością kotwic, do większości moim zdaniem wystarczają spokojnie czwórki. Kotwice te są bardzo ostre, pewnie trzymają rybę i są odporne na korozje. Jedynym minusem są dość częste uszkodzenia samych grotów przy zaczepach. Co do kółek Kamatsu są moim zdaniem najmocniejszymi kółkami na rynku w stosunku do ich grubości. Osobiście nie polecam kółek Cormorana - często po powrocie do domu, już robiły się żółte. Uważam, że zastosowanie dobrej jakości zbrojenia ma większy wpływ na udane hole niż nawet sama jego kombinacja.

Kąpiel w wodzie słodkiej;

Co do samych przynęt warto również wszystko potraktować po powrocie do domu wodą. Nie mylić z wódką ! Bez żadnych specyfików po prostu dokładnie spryskać wodą zawartość naszego pudełka. Ja osobiście odpalam szlauch, a potem wieszam błystki na sznurku do wyschnięcia. Taką metodą dużo dłużej nam posłużą.



To samo robię z kołowrotkiem jak i z wędką; co do tej ostatniej jest to raczej zabieg czysto kosmetyczny (po prostu lubię mieć wszystko wyczyszczone i poukładane. Ważniejsze od wpływu morskiej solanki na nasz kij, ma wszędobylski piasek. Gdy piasek dostanie się za ścianki do naszej górnej połowy kija, możemy sobie podczas pasowania elementów nieźle zarysować blank. Można to ograniczyć w prostu sposób wkładając skład szczytówką ku dołu pokrowca. Piasek i inne paprochy które zostały na jego dnie, nie będą się w ten sposób osadzać na części przy złączu.



Mój kołowrotek ma oznaczenie mag sealed, czyli "kosmiczna" technologia od Daiwy (czyt. olej magnetyczny i inne rozwiązania rodem z NASA), ale traktuje to z przymrużeniem oka. Każdy kręcioł z czasem będzie do nas gadał podczas kręcenia, ale samo opłukanie nie zaszkodzi.



Akcesoria;

Prawdziwy wędkarz żyłkę przegryzie, tu nie mam wątpliwości. Sprawa jednak się komplikuje gdy używa plecionki. Noszenie ze sobą nożyczek jest mało praktyczne. Oczywiście możemy użyć zapalniczki które szczególnie palacze mają często ze sobą, ale ja znalazłem dużo praktyczniejsze rozwiązanie. A mianowicie obcinaczkę, zapożyczoną z wędkarstwa muchowego. Mały poręczny twór, nie zajmujący dużo miejsca który posłuży nam przez długie lata, no chyba że go zgubimy.




Wielu plażowiczów nosi ze sobą plecaki. Dobra rzecz, możemy spakować sobie tam termos, kijek do brodzenia, aparat i inne elementy ekwipunku. Osobiście zabieram go, na jakieś dłuższe wyprawa i to tylko w przypadku gdy nie oddalam się nadto od linii brzegowej. Raczej odwracanie się co chwilę za siebie nie jest zbyt dobrym pomysłem.. Co możemy upchajmy w kamizelkę czy też kurtce, a termos z gorącą herbatą raczej będzie mniej łakomym kąskiem dla złodziejaszków.


Warto wspomnieć o rękawicach. Ostatnio zakupiłem sobie bordowe rękawiczki Vision, bez nasadek na palce. Powiem szczerze, że praktyczna sprawa. Nawiązanie węzła nie będzie dla nas problemem i nie będziemy musieli do tego zdejmować rękawiczek. Są one zrobione z materiału Polartec WindPro które jest całkowicie od zewnątrz wodoodporny. Dla mnie to produkt kompletny dla wędkarza!



Fajnym pomysłem gdy nasz zestaw do brodzenia składa się ze śpiochów i butów jest torba. Owszem torba. Coś ale taka treningowa z która chodzimy na trening. Ważne żeby rzeczy w środku miały dostęp powietrza. Super sprawa ładujemy to do bagażnika samochodu i nie musimy się liczyć z jego ubrudzeniem czy też z uszkodzeniem sprzętu. Dodatkowo, możemy schować tam kawałek materiału służący nam za dywanik, gdzie stając na piasku, czy też na kamieniach zminimalizujemy ryzyko uszkodzenia skarpety neoprenowej jak i dostania się do naszych butów nieprzyjemnych paprochów, utrudniających nam chodzenie.


Pozdrawiam

Bartek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz