W dzisiejszym poście pokażę fajny sposób na nielubiane przez nas gumy, bądź takie które po prostu nie podobają się rybom.
Potrzeba nauką wynalazków. ; ) .. a tak na poważnie każdy z nas ma takie gumy. Nie sięgamy po nie, ale jednak z braku laku nosimy w pudełku. Sięgniemy po nie często w akcie desperacji, jak nic się nie dzieje. Ale czasem warto ożywić nasze przynęty w zapomnianym dnie pudełka. Pokaże myk, który możemy zrobić na ulicy, mając ze sobą zapalniczkę i opcjonalnie scyzoryk (równie dobrze możemy użyć czegoś innego, jednak ostrze ułatwi nam sprawę).
- Bierzemy dwie gumy
- Obcinamy ogonek w miejscu łączenia z korpusem.
- Przypalamy oba końce (aż guma się rozlepi), ja to robię tak że aż się trochę podpali, po czym "gaszę" ogień chuchnięciem.
- Łączymy oba fragmenty, przytrzymując na chwilę.
Z dwóch gum, powstają nam dwie wersję kolorystyczne. Operację pokazałem w warunkach biurkowych z uwagi na oświetlenie, ale spokojnie zrobimy to nad wodą !
Cała operacja zajmuje z ręką w zegarku minutę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz