Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

sobota, 26 listopada 2016

Quapeda - moja pierwsza okoniowa guma hand made.

Nie sądziłem kiedyś, że będę odlewał samemu gumy. Mało tego, że już podczas pierwszych wypadów uda mi się złowić jakieś ryby. Wydawało mi się to trudne i wymagające nakładów finansowych, a okazało się, że w domowym zaciszu da się już zaprojektować i wykonać w miarę schludne przynęty gumowe.





Praktycznie wszystko możemy nabyć w sklepach, tak samo jak znaleźć potrzebne informację do samodzielnego wykonania przynęt. Internet, aż kipi od poradników czy filmików, a osób pokazujących swoje wabie jest naprawdę sporo. Wystarczy, więc tylko trochę chcieć.

Dzisiaj nie będę pokazywał jak wykonuję swoje przynęty, ale pokażę efekty mojej pracy po trzech wypadach. Ryby małe, ale na swoją przynętę cieszą podwójnie ; ). Swój pierwszy wyrób nazwałem "quapeda". Z tą nazwą wiąże się ciekawa historia.



Mój dobry kolega, oprócz tego, że jest znakomitym spinningistą, łowi również na Motławie na bata (z bardzo dobrymi efektami). Podczas jednej z wiosennych posiadówek na starówce, złapał dość nietypową rybę. Jak potem okazało się była to ciosa i to nie mała - około 60centów. Wcześniej nie widział na oczy takiej ryby, więc nie za bardzo wiedział co to jest. Z pomocą przyszedł pewien zbieracz puszek, porozrzucanych po weekendowym nocnym życiu gdańskiej starówki.

- Gratulację chłopcze. Złapałeś kłajpede.

- Kłaj co ?

- Kłajpede. Tak zwaną.



Do tej pory nie wiemy skąd ten facet wymyślił tą nazwę. Ta ryba staje się łupem wędkarzy bardzo rzadko, więc dość mało prawdopodobne, żeby była efektem slangu spławikówców. Jak potem szukaliśmy informacji o tej rybie, dowiedzieliśmy się, że większe osobniki żywią się babkami byczymi (stąd dość prawdopodobne, że trafiają się nawet na spinning czy żywca). Dziwne były te haczykowate ząbki, ale wujek google rozwiął nasze wątpliwości.



Dlatego robiąc przynętę, przy której bardziej kładłem nacisk na atrakcyjną pracę niż realistyczny wygląd, nie wiedziałem jak ją nazwać. Padło na Quapeda.

Gumę wykonałem typowo pod metodę drop shot, tworząc miękki, a przy tym wąski korpus, dobrze reagujący na ruchy naszego nadgarstka. Rozmiar to jakies 3,5 cala, a gabaryty przynęty pozwalają jeszcze śmiało zbroić gumę za sam pyszczek. Zresztą ryby, przy tej metodzie i tak atakują w większości przynętę od przodu. Jestem zadowolony ze swojego pierwszego projektu gumy okoniowej i już planuję swoje następne przynęty ; )





2 komentarze: