Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

wtorek, 1 listopada 2016

Halloween w chusteczkach - sandaczowy street fishing.

Dzisiaj taki luźny post o tym co u mnie słychać i jakieś moje "złote myśli" przy kubku gorącej herbaty i porozrzucanych chusteczek. Dopadła mnie niestety grypa i nie mogąc się zbytnio ruszyć z domu postanowiłem coś tam napisać, niekoniecznie o dużej wartości merytorycznej. Ot co, jakieś moje moje wspominki.



Wczoraj po prostu wiedziałem, że będzie dobry dzień na ryby. Wlew świeżej wody do Motławy, do tego doba przed zmianą ciśnienia napawały optymizmem. Problem w tym, że miałem gorączkę i wszystkie objawy grypy. W końcu wyszedłem z założenia, że będę się gorzej czuł jak nie pojadę na ryby. Tak o to uzbrojony w drop shot'a i dwie paczki chusteczek stawiłem się nocą nad Motławą. Łowiłem dosłownie godzinę i złowiłem grubiutką sześćdziesiątkę i 52 centy. Teraz tak myślę, że może dlatego, że nie paliłem z powodu choroby na rybach i przynęty nie cuchnęły nikotyną. Hehe. A tak na poważnie, może to dobry powód do rzucenia palenia. Szkoda, że nie zostałem dłużej bo dzień mógłby być jeszcze lepszy, ale nie wytrzymałbym fizycznie.



Coś musi być w moich dobrych efektach, gdy inni popukaliby mi się w czoło, widząc mnie z wędką nad wodą. Pamiętam jak dwa lata temu pojechałem na morskie trocie. Problem był w tym, że miałem zerwany prostownik palca i musiałem chodzić w takiej szynie na ręku. Przez to, nie mogłem praktycznie kręcić kołowrotkiem. Trocie zaczęły się ruszać i... poszedłem do sklepu, kupiłem sobie loda, zdjąłem tą szynę, owinąłem sobie patyczek od tego loda wokół palca bandażem i ruszyłem na ryby... i złapałem piękną troć. Szkoda, że teraz nie możemy ich łowić do grudnia. A siatki rybaków stoją.. po prostu Polska. Poza tym, naprawdę dobry wędkarz - trociarz, łowi kilkanaście wymiarowych ryb przez cały sezon, do maja, aż woda zrobi się ciepła. Ale nie, trzeba dowalić okres ochronny, a rybacy mogą sobie łowić. Z łodzi wędkarze też mogą. Nie mówiąc już a pałowaniu keltów w rzekach w styczniu..

Obwiązany paluch.


Wracając jednak do naszych słodkowodnych drapieżników, tej jesieni najlepiej sprawdzają mi się obrotówki na szczupaki i drop shot na mętnookie i okonie. Swoją drogą na jeziorach obrałem taką taktykę, że najpierw obrzucam dokładnie wirówką miejsca okoniowe, żeby najpierw pozbyć się z łowiska szczupakowego przyłowu i potem rozpoczynam docelowe okoniowanie.

Co do gum najlepiej sprawdzają mi się keitechy shad impact. I to wszędzie, od rzek po jeziora. Używam rozmiarów 3-4" na okonie i 5" na sandacze. Drgam raczej delikatnie, z długimi przerwami. Na sandacze, dobrym trickiem jest założenie dużego ciężarka i szuranie nim po dnie, podczas przemieszania zestawu. Kolory jakie mi się sprawdziły to biel i perły z ciemniejszym grzbietem. Jakoś na "żarówy" brały mi ryby małe. Czasem dobre efekty są na kolory ciemne, szczególnie tam gdzie jest dużo babek byczych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz