Zestawy, którymi łowiłem były takim standardem, który zawsze zabieram na łódkę. Pierwszy kijek to typowa okoniówka do łowienia małymi smakołykami, a druga to wędka z zestawem drop shot. Niestety, ale kompletnie nic się nie działo, a okoniowa taktyka pierwszego rzutu niestety zawiodła.
Zrezygnowany, postanowiłem zrobić to, co niekiedy ratowało mi tyłek w takich sytuacjach. Na troszkę cięższym, trzecim okoniowym zestawie z cienkim wolframem od spinwala (aby nie kolczykować szczupaczych pistoletów), zawiesiłem meppsa trójeczkę - klasyczna srebrna paletka aglia, w czerwone kropki i dorobionym chwostem tegoż koloru.
Po chyba drugim, czy trzecim rzucie bez nadziei, w miejscu obłowionym gumowymi smakołykami, poczułem delikatne puknięcie i odruchowo zaciąłem w bok. Ryba zaatakowała obrotówkę prowadzoną wolno w toni na skraju spadku, gdzie łąka podwodna, przechodzi w dno twardsze na ok. 2,5 metra. Po pierwszym odjeździe ryby, wiedziałem, że mam ładnego szczupaka. Dalsza walka? Cóż, coś wspaniałego. Z uwagi na delikatny zestaw nie mogłem przeprowadzić holu siłowego, tylko pozwalałem rybie odjeżdżać. Ryba próbowała wchodzić kilka razy w tumany zielska, ale udawało mi się ją stamtąd wydostać. Nie wiem ile trwał dokładnie hol, ale ja i ryba podebrana ręką byliśmy już zmęczeni. Krótko mówiąc pykło 102cm, które jest moją życiówką i pierwszą metrówką. Piękna, polska, zdrowa ryba. Nigdy nie nastawiałem się celowo i selektywnie na szczupaki (duże przynęty i solidniejszy sprzęt), więc szczerze ten szczupak został złowiony nieco z przypadku. Takie przyłowy okoniowe to ja mogę łowić ; )
Ryba idealnie się zapięła w "nożyczki", więc tylko pękniecie, któregoś z elementów zestawu mogło spowodować stracenie ryby. Dobrze przy tym, że w obrotówkach, którymi najczęściej łowię wymieniam fabryczne kotwice, na wzmacniane ownery. No i dobrze, że wybrała zestaw z odpornym na szczupacze zęby przyponem, a nie wcześniejszy cienki fluorocarbon.
Ryba po chwili dotlenienia na szczęście ładnie odpłynęła. Dodatkowym smaczkiem było to, że moja dziewczyna pierwszy raz widziała tak dużą rybę (czułem się bardziej dumny ;) ), no i oczywiście mogłem liczyć na fajne zdjęcia.
Sprzętowo :
Mikado flash perch 18gr, kręcioł team dragon 3500, plecionka 0,14 Mikado.
Trochę ironią losu jest to, że taka ryba padła na naprawdę budżetowy zestaw, a nie modne jednoskłady, na topowych blankach, które dzisiejszego dnia, były na łódce bezrobotne. Daje to do myślenia i nie pierwszy raz mi się to zdarza ; )
Wrzesień jest jak na razie wędkarsko dla mnie piękny.
Serdeczności
B.
Piękna ryba, moje gratulacje ! Mepps zawsze na propsie ;)
OdpowiedzUsuńGraty lecą........!!!
OdpowiedzUsuńDzięki przyjacielu, tyle że przyznam szczerze, że ryba nie była złowiona z premedytacją, a raczej przyłów ;) Nie poluję na szczupaki, ale "metrówkę" w wędkarskim CV miło mieć ;)
UsuńAle byk ;)
OdpowiedzUsuń