Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

środa, 14 lutego 2018

Keitech custom leech pod lodem.

Mimo dzisiejszego święta zakochanych udało mi się wyskoczyć na ryby. Dogadałem się z moją dziewczyną, że będziemy świętować ten dzień we wtorek, bo przerażała nas wizja tłumów wśród, których trudno gdziekolwiek znaleźć wolny stolik, co też pozwoliło mi dzisiaj powiercić trochę dziur.




Dzisiaj na lodzie byłem sam. Spodobało mi się to, bo kocham samotność nad wodą, ale napawało mnie to też pewnymi obawami. Rozmawiałem z miejscową osobą nad brzegiem (która nie wędkuje), że sporo wędkarzy było w weekend, co biorąc dzisiejszy pustki wskazywałoby, że nic ciekawego się nie działo. Jednak to problemem samym w sobie nie jest - przyjechałem po prostu odpocząć, ale mogło to też oznaczać słabą jakość lodu.

Na szczęście lód trochę "urósł" od mojej ostatniej bytności i miał jakieś 10-12cm. Czyli można spokojnie łowić. Były co prawda tereny bardziej podmokłe, ale postanowiłem nie kusić losu, tym bardziej, że nie mam nawet kombinezonu asekuracyjnego.

Zacząłem od spadku, na którym poprzedniej zimy wyciągałem największe garbusy. No i od początku szczęście mi nie sprzyjało. Przy drugiej dziurze, na ostatnią, łowną złotą mormyszkę, w której jeszcze poprawiałem "geometrie"haka w domu uwiesił się mały szczupak. No i jak to najczęściej bywa, przy samym przeręblu, użarł żyłkę i odpłynął z kolczykiem. Co najśmieszniejsze, najpierw obławiałem tą dziurę blaszką, kontynuując taktykę z poprzedniego wyjazdu, żeby najpierw zachęcić czymś większym, a potem egzekwować po snajpersku mormyszką. Niestety, ale nie wiedzieć czemu, tej zimy ryby nie chcą brać na inne kolory, ale postanowiłem odczarować srebrną dyskotekę. Jakieś płotki i okonki się uwiesiły, ale nic sensownego. Poszedłem po godzinie na miejscówkę, która obdarowała w poprzednim wyjeździe, ale sytuacja była bardzo podobna. Cisza. 

Szczęśliwy zestaw tej zimy do łowienia na lekko. Sprawdzały się niebieskie akcenty w przynętach.


Pomyślałem, że skoro nie ma ich na głębszym, poszedłem na blat przed spadkiem, który jest latem bardzo obficie zarośnięty. Głębokość około 1,5m, więc trzeba było sięgnąć po lekką przynętę. Błystka wycięta z cienkiej blachy dzisiaj nie działała, więc założyłem keitecha, a dokładniej model custom leech, na który średnie okonie ładniej ładowały w poprzednim sezonie. Przerobiłem go jednak trochę, bo przynęta jest dość długa i swoje pełne zdolności bojowe pokazuję przy krótkim haku, jednak skutkuje to co jakiś czas spadami czy pustym zacięciem. Postanowiłem więc minimalnie skrócić przód korpusu i zastasować hak z micro zadziorami, żeby hak nie przesuwał się. Model ten świetnie się wpisuję moim zdaniem w podlodowe łowienie, gdzie najmniejsze podrygiwanie kiwokiem już wprawia go w delikatne falowanie. Można nim podrygiwać jak blaszką, prowadzić podobnie jak mormyszkę czy "drop shotować". Najlepiej jednak sprawdza mi się delikatne cykanie nad dnem, po czym delikatne podbicie i chwila bezruchu. Podziało i dzisiaj ! Nagle, po zatrzymaniu nad dnem, piękny strzał na kiwoku, instynktowne zacięcie i przy dobrze wyregulowanym hamulcu ryba bezpiecznie wyjechała z przerębla. W sumie trudno byłoby ją stracić bo przynętę połknęła głęboko. Już fajniejszy, podobny jak ostatnio, na oko 34/35cm.


Potem już nic zbytnio się nie działo i dołowiłem kilka sztuk płociowo-okoniowej młodzieży. Pora było wracać do domu. Wynik nie był zbyt imponujący, ale w trudny dzień miło, że coś ciut fajniejszego udało się wydłubać.



Nie wiem, czy jeszcze wyskoczę w tym sezonie podlodowym, bo prognozy raczej nie napawają optymizmem. W dzień jest już na plusie, a w nocy delikatny mróz. W tym tygodniu nie znajdę już chyba czasu, a w sobotę widziałem, że może nawet popadać deszcz. W sumie też nie mam już ciśnienia, bo trochę połowiłem, a szkoda ryzykować zdrowie.


Serdeczności
B.

1 komentarz:

  1. Piękna ryba, gratulacje. Osobiście myślę, że pogoda może nas jeszcze zaskoczyć. Mamy dopiero połowę lutego. Jestem pozytywnej myśli ;) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń