Pradawni wędkarscy bardowie głosili, że lepsza kiepska pogoda ale stabilna.
Lepiej by pasowało niechlujne słowo na "ch", ale muszę popracować nad wartością mojego języka.
Ogólnie raczej osoby piszące w gronie wędkarskim nie używają wulgaryzmów.
Zły ja..
Ale do meritum. Według mnie lepsze są stabilne upały, niż nagła zmiana pogody.
Dzisiaj rano ryby brały krótko, ale brały. O 6 można było zwijać się do domu.
Sporo grzybów ukazało się w ściółce pomorskich lasów i łąk.
Na zdjęciu grzyb potocznie zwany "kanią".
Nie chcę mi się ruszać z domu w te upały. W niedziele może ruszę rano w poszukiwaniu pasiaków, a w przyszłym tygodniu być może zagoszczę na pojezierzu brodnickim, zmieniając aurę.
Kto wie co przyniesie mój wędkarski los.
No to masz połowione. U mnie rzeki albo zanikają albo zakwitają.
OdpowiedzUsuńNad rzeką byłem dwa razy w tym roku hehe..
OdpowiedzUsuńNo niestety, tak to bywa ;)