Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

sobota, 24 września 2016

Magia obrotówki

Dzisiejszy nowoczesny spinningista w większości przypadków używa przynęt gumowych. Ostatnio zastanawiałem się dlaczego. Pisałem niedawno, że nie ma moim zdaniem najlepszej przynęty biorąc pod uwagę np. okonia, a co dopiero techniki prowadzenia. Spinningista musi dostosować się do warunków, mówiąc w wielkim uproszczeniu. Ale chyba znalazłem odpowiedź, dlaczego mamy tylu zwolenników miękkiego plastiku - wędkarze lubią po prostu łowić z opadu. Podrygiwać szczytówką, podbijać przynęty na różnorakie sposoby i czekają na magicznego pstryka z opadu. I tutaj jest podstawowy błąd; abstrahując od sandaczy, walenie o dno często nie jest najlepszy sposobem. Mało tego, łowienie w okolicach dna, często nie jest trafioną taktyką. Dzisiaj opiszę przynęty, które posłużą nam do skutecznego obławiania toni naszych wód, choć nie tylko. 





Co wybrać

Jak wiecie moją ulubioną rybą jest okoń, więc jemu najwięcej uwagi poświęcam, łowiąc je również na obrotówki. Przynętami klasycznymi i moim zdaniem najlepszymi są Meppsy (istnieją również trochę tańsze zamienniki jak np. Efzzet. Uważam jednak, że nie ma co oszczędzać kilku złotych na przynętach. Niestety, ale najważniejsze dla ryb jest to, co na końcu agrafki, a nie kij z pracowni i etc. Od siebie polecam Cormorany, fajnie się kręcą). Używam rozmiarów 2-3. Łowię najczęściej w wodzie stojącej bądź z lekkim uciągiem i najlepiej sprawdzają mi się modelu typu "comet" bądź "aglia" z zaokrąglonym skrzydełkiem. W odróżnieniu od tych ze spiczastym zakończeniem typu "long" mają szerszą pracę, a tym samym silniejszą fale hydroakustyczną. W wodach płynących Longi nadają się bardziej do ściągania pod prąd, bo stawiają po prostu mniejszy opór. Oczywiście warto mieć różne modele, ale opisuję te które najlepiej mi się sprawdzają w warunkach w jakich łowię. 

Co mnie smuci, nawet znani spinningiści mówią, że nie używają obrotówek, bo "skręcają plecionkę". Po pierwsze, można wtedy posłużyć się żyłką, dużo tańszą niż plecionka (swoją drogą, więcej fajniejszych ryb złowiłem żelastwem na starą poczciwą linkę, niż nowoczesne plecionki. Brak rozciągliwości nam się tutaj nie przyda, bo mamy stały kontakt z przynętą, a żyłeczka jednak moim zdaniem wzbudza mniejsze wątpliwości odnośnie potencjalnego pokarmu u okoni niż plećka. A przy tym też niewątpliwie lepiej amortyzuje podczas holu ). A dwa, że jeśli zastosujemy krętlik to.. po prostu żadne skręcanie nie ma miejsca. Ale wiecie jak to jest. Marketing, trzeba iść do przodu i miękki plastik wiodących firm jest skuteczniejszy…



Warto wspomnieć teraz o kolorach błystek. Oczywiście zaczynamy od klasyki, srebrna paletka w czerwone kropki. Warto mieć do tego klasyczną miedź w czarne kropki na bardziej słoneczne dni. Uzupełnieniem pudełka będą znane i lubiane modele typu black fury - najbardziej popularnym jest czerń w żółte kropki. Zanim opiszę jak na nie łowić, wspomnę trochę o ich podrasowaniu.


Tuning

Kotwice. Niestety, ale często w obrotówkach, nawet tych dobrych kotwice nie spełniają moich oczekiwań. Są po prostu tępe. Często producenci wkładają tanie komponenty, żeby finalny produkt miał taką, a nie inną cenę. Do dwójek i trójek kotwice nr. 6 wystarczą. Moim zdaniem najlepszymi kotwami na rynku, do tego typu zastosowań są Ownery 36BCX. Mocne, ostre i stosunkowe cienkie. Starą kotwicę przecinam szczypcami do metalu, a nową zakładam na małym kółku łącznikowym. Taki zestaw ma niewątpliwe plusy; po pierwsze nie musimy rozbierać całej obrotówki żeby założyć nowe zbrojenie, a po drugie kółko łącznikowe zmniejsza dźwignie, która powstaje podczas holu (szczególnie przy łososiowatych i skaczących szczupakach).

Praktycznie do każdej kotwicy dowiązuję chwost. Stosuję raczej kolory żarowiaste jak czerwień czy seledyn. Do tego troszeczkę cristal flasha. Kotwice umieszczam w imadełku, którą na początku owijam nicią wiodącą. Następnie dodaję ze 3 paski cristal flasha i ze dwa piórka interesującego mnie koloru. Węzełek kończący warto zapezpieczyć kropelką kleju. Używam piór kogucich. Naprawdę robi to robotę. Miedziany Mepps, z seledynowym chwostem i mieniącym się flashem pod wodą. Poezja dla okoni. 




Zastosowanie

Moim zdaniem wirówki sprawdzają się najlepiej latem i wczesną jesienią (oczywiście w późniejszych porach roku też możemy spodziewać się na nie ładnej ryby). Fala hydroakustyczna jest bodźcem bardzo silnym dla ryb i wyjątkowo dobrze sprawdza się gdy woda jest jeszcze ciepła, chociaż również może pobudzić senne ryby do brania gdy przynęty gumowe zawiodą. Gdy ryby jednak dobrze żerują obrotówka zostanie bardzo szybko zlokalizowana przez drapieżnika. Słyszałem teorie, że okonie wolą właśnie przynęty o znikomej pracy własnej (jaskółki, proste ogonki). Owszem zgodzę, jeśli słabo żerują może być to klucz do sukcesu, ale jak ryby dobrze żerują odpowiednio dobrana obrotówa będzie często skuteczniejsza. Piszę dobrze dobrana, bo w pewnych miejscach po prostu najefektywniej ją poprowadzimy.




Prowadzenie

Błystki te same w sobie są przynętami lekkimi i mają tendencje do wychodzenie z głębszych warstw wody ku powierzchni, więc tutaj możemy dopatrywać się ich pierwotnego przeznaczenia. Najczęściej prowadzę obrotówkę w pozycji stojącej ze skierowaną szczytówką ku lustrze wody. Staram się prowadzić najwolniej jak się da, tak żebym wyczuwał przy tym, że przynęta odpowiednio się kręci. Co jakiś czas warto lekko przyśpieszyć kołowrotkiem i potem z powrotem zwolnić zwijanie. Gdy łowię z wysokiego brzegu warto przykucnąć, aby szczytówka była jak najniżej. Umożliwi nam to jak najgłębsze prowadzenie błystki. Zwykłe zarzucanie i ściąganie w ten sposób najlepiej sprawdzi się nam na wodach płytszych do 2 metrów. Warto jednak wybadać dno, co umożliwi nam spuszczenie błystki na odpowiednią głębokość i wystartowanie nią tuż nad zielskiem. Gdy dno jest twarde, wtedy możemy połowić w sposób, o którym pisałem w poście "Wrześniowe okonie"; pozwolić jej opaść na dno na otwartym kabłąku (jeżeli głębokość jest znaczna) i wystartować z dna. Coś pięknego. Nieraz ten sposób ratował mi tyłek, gdy inne przynęty ryby miały w czterech literach. Oczywiście na rynku jest wiele modeli wirówek i tutaj możemy dobrać sobie odpowiednią do interesującej nas techniki obławiania. Cięższe "trójki" pozwolą nam np. dojść szybciej do dna, a z kolei obrotówki z obfitym chwostem przy kotwicy spowolnią jeszcze opadanie przynęty, co znajdzie zastosowanie przy podwodnych szczupakowych łąkach.


Podsumowując, moim celem nie jest przekonanie, że obrotówki są najlepszymi przynętami. Po prostu w odpowiednich warunkach (głębokość, pora roku, żerowanie ryb, przebłyszczenie wody) mogą okazać się niezastąpione jak inne przynęty okoniowe, które opisywałem na moim blogu. Tak czy inaczej warto je mieć, chociażby dwie zaśniedziałe gdzieś na dnie pudełka.


PS. W następnym poście opiszę dokładniej wiązanie chwosta (z fotorelacją). Dla początkujących krętaczy, może to być lekki problem. Poruszę do tego ogólnie kwestie "szamanizmu"; takimi jak malowanie główek jigowych czy wahadłówek.

3 komentarze:

  1. Tak właśnie wygląda wzorcowy artykuł !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki bardzo, miło słyszeć ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze napisany artykuł. Przez 6 lat jak pracowałem w sklepie wędkarskim. Przekonałem się o tym, że wirówki to nadal chyba najczęściej używane przynęty spinningowe, zaraz po "białym kopycie z czarnym grzbietem", które szło w olbrzymich ilościach na szczupaki. A z tym skręcaniem żyłki to łowię jednak głównie na rzece i niestety krętlik mało pomaga, a żyłka po paru wypadach potrafi sama skręcać się jak ma trochę luzu. Za to kiedyś jak zaczynałem spinningowanie na stojącej wodzie to #1 była typowa obrotówka "lusterko" z czerwonym chwostem ;)Dlatego nie dziwie się Tobie jako głównie jeziorowemu łowcy, że ta grupa przynęt ma mocną u Ciebie pozycję ;) narx

    OdpowiedzUsuń