Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

środa, 29 listopada 2017

Drop shot zimą.

Ostatnio tak jak pisałem, miałem gorszy okres. Nie tyle, że nie łowiłem nic, ale łowiłem ryby niesatysfakcjonujące mnie do końca jakościowo. Wcieliłem w życie pewne plany i muszę przyznać, że coś się ruszyło. W przełamaniu okazał się pomocny, stary poczciwy drop shot.




Przy łowieniu okoni dla mnie przeciętnych, czyli takich 25-30, gdzie czasem trafiło się coś niewiele przekraczającego 3 dyszki pasków, postanowiłem coś zmienić, o czym pisałem w poprzednim poście w kontekście mojej dziełalności w internecie. W skrócie postanowiłem odpuścić wędkarski świat fejsbuków, a pisać dla siebie bardziej kameralnie, wychodząc z tej chorej dla mnie internetowej rywalizacji.

Drugą rzeczą, która moim zdaniem pomogła mi w przełamaniu złej passy, było zminimalizowanie sprzętu, który zabierałem na wyprawy. Zauważyłem, że wędkarze, którym nie idzie trochę się zapętlają, kupując coraz to nowe przynęty, czy sprzęt. Warto czasem wywalić wszystko z torby i włożyć tam, to na co naprawdę zamierzamy łowić, a nie robić sobie rozkminy nad wodą, a przy tym tracić czas. Oczywiście wędkarstwo to ciągła kombinatoryka, ale naprawdę możemy z niewielką ilością sprzętu obłowić potencjalne miejscówki na różne sposoby.

Dzisiaj przykładowo postawiłem na drop shota. Nie zabierałem wypchanych pudełek po brzegi, tylko 4 woreczki strunowy z śmierdzącymi keitechami shad impact. Dzisiejszym killerm okazał się model 4"w brązowym kolorze z czerwonym brokatem.



Najpierw już fajniejszy okonek, a skończyłem szczupakiem pod 80siąt centymetrów. Moja elitka fajnie już się wyginała,  a stary slam mimo braku kosmetyki od kilku sezonów też płynnie oddawał i wyjechała ciekawa rybka. Sporo mi się przyfarciło, bo zębaty nie przegryzł fluorocarbonu 0,25, zacinając się bardzo korzystnie dla mnie ; )

Co do samej taktyki łowienia, po prostu trzeba namierzyć gdzie drobnica zbiera się na zimę. Głównym błędem jest to, że wędkarze obławiają z zawziętością te same miejsca, które dały im fajne ryby np. we wrześniu. Poza tym akurat na łowiskach, na których łowię, ławice okoni się przemieszczają i w mojej opinii lepiej szukać aktywnie ryb, niż spędzać dwie godziny w jednym miejscu, przerzucając wszystkie kolory śmierdzieli na rynku. Jak ktoś chce się podszkolić w metodzie drop shot, moim zdanim przy obecnej zimnej wodzie, jest to najlepszy okres przy ospałych rybach.


Serdeczności
B.

2 komentarze:

  1. Brawo chlopie, piekne rybki !

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci szczerze, strasznie nie lubię dropa... Ale efekty u Ciebie świetne, chyba się zmuszę :/

    OdpowiedzUsuń