Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

sobota, 2 marca 2019

Okoniowe przedwiośnie.

Początek roku był dla mnie nieciekawy pod względem wyników wędkarskich, ale wyciąganie wniosków, a przede wszystkim upartość w dążeniu do celu z czasem zaowocowały.






Niestety to pierwszy rok, odkąd zacząłem interesować się łowieniem podlodowym, w którym ani razu nie zamoczyłem kija w przeręblu - stąd też cisza na moim blogu wędkarskim. Gdy pojechałem nad wodę i dwa razy zakręciłem świdrem przy trzcinach, usłyszałem trzask i zobaczyłem jak lód zaczął pękać w kształcie rozgwiazdy od otworu. Nie mając ciuchów asekuracyjnych, dałem sobie spokój w tym sezonie.


Część długich zimowych wieczór spędziłem też przy imadełku.

Pora było chwycić za spinning i oczywiście zacząłem w tym roku od Motławy, która późniejszą jesienią odpuściłem. Co ciekawe zbytnio nic nie straciłem, bo sytuacja z okoniem na odcinku troci, na którym można było łowić (na morskim tylko od 1 marca do 15 września) była zła. W kanałach pojawiło się masę drobnego okonia, który bardzo mocno utrudniał dotarcie do większych osobników (dodatkowo ich samych nie jest za wiele) . Rozmawiając ze starszymi wędkarzami, nie pamiętają oni tak złego sezonu. Na kilka wypadów udało mi się złowić tylko dwie w miarę przyzwoite okonie i spad jednej bardzo ładnej ryby, prawdopodobnie okonia.



Tak czy inaczej popełniłem sporo błędów. Człowiek uczy się całe życie, więc błędy pomagają stawać się lepszym, ale trzeba umieć wyciągać wnioski. Łatwiej byłoby się uczyć na błędach cudzych, jednak mało wędkarzy chętnie dzieli się swoją wiedzą. W skrócie używałem nowo kupionej różowej plecionki Varivasa (nie mogłem nigdzie znaleźć ciemnozielonego Techrona 0,04) i przyznam szczerze, że okonie mimo używania metrowego przyponu z żyłki czy fluorocarbonu uciekały od niej. Szczególnie widziałem to, gdy łowiłem obok znajomego, który używał ciemniejszej plecionki i miał zdecydowanie więcej brań. Druga sprawa, że miał ultraligta bez wklejki i trochę agresywniej mógł podbijać 3" robale, ale mimo wszystko bardziej oddziaływało to pierwsze. Ogólnie będę musiał napisać osobnego posta, o takich okoniowych niuansach.


 Wczoraj wymieniłem plecionki na ciemniejsze i pojechałem za miasto, odpocząć od miejskiego zgiełku (i przy okazji zobaczyć czy już całkiem puścił lód). W nocy był przymrozek i mniejsze kałuże były pozamarzane, ale tam gdzie chciałem, spokojnie dało się łowić. Brzegi są tu bardzo trudno dostępne, więc musiałem łowić w spodniobutach i przy okazji rozbiłem brodząc cienką warstewkę lodu.


 Trzy lata temu w tym miejscu pięknie połowiłem, ale ostatnie wiosny nie były tutaj zbyt udane, nie mówiąc o katastrofalnej jesieni, gdy nie złowiłem na tym łowisku żadnego pasiaka 30+. Postanowiłem łowić na drop shota, bo spodziewałem się ryb daleko od brzegu i jako pierwszą przynętę założyłem Keitech'a Sexy Impact w kolorze Green Pumpkin. Podczas prowadzenia przynęty w pierwszym rzucie pomyślałem sobie, żeby nie mieć brania, bo to przynosi pecha. Przy kolejnych następnych zaczęła dziać się magia. Przez półtorej godziny, złowiłem sześć okoni w przedziale 30-36 cm. Brania były mocne, wręcz wściekłe, niepasujące do tej pory roku. Coś pięknego, niektóre aż czułem w ręku. Kluczem do sukcesu były jak najdalsze rzuty i okonie ewidentnie stały na głębszej wodzie.


















Bardzo miło spędziłem ten pierwszy marcowy dzień i z uśmiechem na ustach napiłem się herbaty z termosu, rozkładając się na jeszcze niewyrośniętej trawie. Wczułem się w odgłosy jeziora, wiatru i zapachu lekkiego mułu ze spodniobutów. Pierwszy raz w tym roku poczułem wiosnę i pisząc to teraz czuję, jak bardzo brakowało mi takiego wypadu za miasto i spędzenia chwili na łonie natury, nawet niezależnie od wędkarskich wyników.



Serdeczności
B.

4 komentarze:

  1. W tym roku muszę w końcu zacząć przygodę z drop shotem 👍💪
    Fajnie że już byłeś za miastem, muszę nadrobić swoje zaległości 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne okonie. Nie ma nic przyjemniejszego (w mojej opinii) niż wypad za miasto nad jezioro, gdzie jest cicho. Ja ruszam w ten weekend. Piękne okonie, gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne ryby Bartek. U mnie piździawa, że wiatr prawie zwala z nóg, nie ma szan ani na pływanie, ani na łowienie.
    Oby do wiosny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. U mnie coś tam się dzieje, ale uważam, że w niektórych aspektach mogłem się spisać lepiej ;)

      Usuń