Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

niedziela, 17 marca 2019

W marcu jak w garncu - zmiana pogody, a żerowanie okoni.

Za mną kilka następnych okoniowych wypadów. Tak się złożyło, że pogoda ostatnio była bardzo niestabilna, więc pomyślałem, że to dobra okazja, aby je opisać, uwzględniając przy tym zmienną aurę.




Określenie "zmiana pogody" składa się na kilka czynników, gdzie najczęściej omawianym z nich przez wędkarzy jest ciśnienie. Mówi się, że jeżeli nagle spada, bądź wzrasta, to okonie zamykają pyski. Do kolejnego wektora możemy zaliczyć kierunek wiatru, gdzie tutaj też mamy takie powodzenie "jak wiatr ze wschodu, to wędkarz umiera z głodu" i analogicznie, często wędkarze najbardziej lubią ten zachodni. Druga sprawa jego siła - często gdy wiatr mocniejszy, jest to związane ze zmianą ciśnienia. Jednak zazwyczaj delikatny wiatr i fala są w teorii wskazane, pobudzając drapieżniki. Zachmurzenie? Gdzieś spotkałem się z określeniem, że najlepsze jest takie, gdy słoneczko nieśmiało przeciska się przez chmurki.

Wróćmy jeszcze do poprzedniego wpisu na moim blogu wędkarskim i wypadu (01.03.19), który był zdecydowanie najlepszym w tym roku, pod względem brań, jak i jakości okoni.


Tutaj widać, że pogoda była praktycznie podręcznikowa. Delikatny wiatr, dość stabilne ciśnienie, zachmurzenie częściowe,  a do tego lekki przymrozek rano. Na takim łowisku - czyli wodzie, gdzie nie występuję migracja ryb między różnymi łowiskami i jest dość płytkie, takie aspekty pogodowe powinny być brane pod uwagę przy planowaniu kolejnych wypraw wędkarskich.


04.03.19

W ten dzień wybrałem się na Motławę rano. Jak widać był to dzień, w którym pogoda zaczęła się już po południu raptownie zmieniać, ale rano wiatr nie był jeszcze na tyle mocny i dało się łowić metodą ultralight.


Okonie brały gdzieś do godziny 12stej, po czym zamknęły pyski. Udało się nawet skusić do brania jednego w okolicach 30 cm.


Okoń "trzydziestak" z Motławy - tego dnia dobrze brały na małe Flity od Fish Up'a.





Pogoda na okonie z Motławy ma wpływ nie tylko bezpośredni, ale warto zwrócić uwagę też na aspekty pośrednie. Mam tu na myśli to, że oddziałuje ona na migracje ryb - np. po sztormach, do kanałów z morza, może wejść nowa ryba. Sam wiatr do tego balansuje jej poziomem wody, gdzie przy południowym maleje, a zachodnim wzrasta. Do tego deszcze i spływające do Motławy błoto, może zrobić z tej rzeki małe Ebro. Jednak na chłopski rozum, gdybym miał opisać z jaką pogodą kojarzy mi się dobry połów okoni na Motławie, uwzględniłbym duże zachmurzenie, a nawet delikatną mżawkę i niewielki wiatr.



06.03.19

Tego dnia wybrałem się za miasto, mając w głowie ostatni znakomity dzień. Pogodę tego dnia również można opisać jako niestabilną, z uwagi na spory wzrost ciśnienia poprzedniego dnia i w nocy. Do tego całkowite zachmurzenie, znając to łowisko nie zwiastowało niczego dobrego.

Zacząłem klasycznie od drop shota i ciemnych imitacji robactwa, pojawiając się na łowisku ok. godz. 10. Okonie brały tylko na początku i nie był to na pewno interesujący mnie rozmiar.


Co ciekawe tego dnia aktywność wykazały inne gatunki, gdzie po niespełna godzinie wędkowania, na zestaw drop shotowy połakomiła się płoć w okolicach 30 cm.

Tego przedwiośnia Keitech Sexy Impact był nie tylko skuteczny na ładne okonie.

 Na koniec wypadu na kiju zameldował się również wymiarowy szczupak, który nie przegryzł fluorocarbonu 0,23.

Amator robala od Water King'a.



12.03.19

Tego dnia pogoda nie była zbyt przyjemna dla wędkującego. W nocy był przymrozek, a gdy pojawiłem się tam późniejszym porankiem z zestawem drop shotowym, było nieznacznie powyżej zera i wiał dość silny wiatr. Rano było jeszcze słonecznie, ale potem zachmurzenie pokryło prawie całkowicie niebo, dodatkowo okraszając to wszystko śniegiem sypiącym w oczy pod koniec wypadu.




Ryby żerowały bardzo krótko - przez 4h, brania miałem praktycznie tylko przez pół godziny. Zaczęło się od dwóch średniaków po 25cm.


Do tego okoń tego dnia żerował półgębkiem. Brały jednak ryby ładne, ale bardzo leniwie atakowały przynęty, gdzie po pamiętnych mocnych strzałach z tego przedwiośnia nie było już śladu, a brania były widoczne jako rozluźnienie drop shotowego zestawu. Pierwszy duży okoń wlazł mi zaczep i będąc słabo zapiętym, wypiął się. Potem nie mogłem nic skutecznie zaciąć, aż w końcu udało mi się wciąć i wyholować rybę po którą przyjechałem.



Phenix TX 712S wyholował w tym roku sporo ładnych ryb.

Ryba nie wyglądała zbyt okazale - była chuda i wygląda na to, że już wytarta. Mimo to była długa i jest to mój najdłuższy okoń tego sezonu, mierzący 37 cm. Po raz kolejny kilerem okazał się Keitech Sexy Impact w kolorze Green Pumpkin. Dał sporo radości w taki dzień i ładnie powalczył. Co ciekawe łowiąc na tym łowisku mniejsze ryby, nie były jeszcze wytarte, a teoretycznie te większe powinni się trzeć później. W tym roku wydaję mi się, że wszystko jest szybciej z uwagi na brak poważniejszej zimy. Nawet roślinność podwodna nie obumarła w takim stopniu jak w lata poprzednie. Właśnie tutaj trzeba zaznaczyć, że mój kijek Phenix TX 712S w takich warunkach spisuje się znakomicie - łowię na sporej odległości w dołku, przed którym mam sporo zaczepów, takich jak martwe grążele. Wędka ta, przez bardziej szczytowe ugięcie i zapas mocy pozwala mi na siłowy hol w zaczepach. Do tego bardzo duża szybkość blanku pozwala mi na zacięcie z większej odległości przy małych drop shotowych haczykach #4 - przy tej metodzie i takim zbrojeniu, okonie najczęściej zapinają się na górną twardą wargę i taki kij umożliwia mi skuteczne zacięcie ryby.


Na koniec dnia, podczas śniegu w oczy, trafił się jeszcze jeden pasiak. Tym razem brak żerowania przełamałem bardziej jaskrawym kolorem Shad Impact'a - zielono-pomarańczowym.




15.03.19

Wypad ten wyszedł nieco z przypadku i był bardzo krótki. Ogólnie złowiłem jakieś dyżurne miejskie okonki, ale na malutką tante od fish'up złowiłem ciekawą rybę. Powiem szczerze, że pierwszy raz widziałem na żywo to stworzenie, które na początku pomyłkowo wziąłem za ciosę. Jednak okazało się, że to stynka.

Stynka z Motławy.

Na Motławie łowię na bardziej paraboliczne delikatne kijki - nie muszę tam tak siłowo holować ryb, a dodatkowo takie wędki doskonale pokrywają się z łowieniem na gumowe robale, na leciutkich czeburaszkach i główkach wolframowych.

Moje gumowe robactwo na wiosnę - Keitech: Sexy Impact i Shad Impact, Fish Up : Flit i Tanta, Water King.



 Zobaczymy co przyniesie dalsza część sezonu.

Serdeczności,
B.

1 komentarz: