Autor ma teraz taki a nie inny humor, co nie oznacza że powinien być rozliczany z tego przez dzień jutrzejszy.
Nie było tutaj chyba jeszcze postu o okoniach więc napiszę w skrócie jak ja do tego podchodzę. Powiem tak; cenie je sobie bardzo. Jest to chyba moja druga ulubiona ryba po łososiowatych. Cenie ją sobie na równi w sandaczami, a nawet może i lepiej. Szczerze powiedziawszy, jest ryba waleczniejszą od swojego mętnookiego kuzyna. A na pewno bardziej urodziwą. Okonie 30+ potrafią już dać trochę frajdy z holu wędkarzowi.
W czerwcu, po sezonie trociowym i po majowych zmaganiach ze szczupakiem, zabieram się za okonie. Jest to ryba która z powodzeniem da się łowić w sezonie letnim co mi odpowiada. Wczoraj wyskoczyłem sobie na łódeczkę aby złapać jakieś garbuski i coś się udało wyciągnąć. Nie są to w mojej prywatnym rankingu potwory ale oczy już cieszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz