Polecany post

Drop shot - opis metody.

Mimo, że pisałem już na swoim blogu wędkarskim sporo odnośnie metody drop shot, to dalej dostaję o nią sporo zapytań. Z uwagi, że za oknami ...

piątek, 25 września 2015

Jak dostałem łupnia.

Nie wiem dlaczego, ale pisząc to przychodzi mi na myśl taniec. A bardziej docelowo połączenie dwóch kultur.

Będąc zawodowym tancerzem, może inaczej; kimś trenującym na salach treningowych, startujących w zawodach i uprawiającym tańce klasyczne wychodząc na ulicę dostajemy dzwona. Po prostu dzwona. Będziemy reprezentować zupełnie inną technikę która niekoniecznie będzie się podobać na ulicy, jak i niekoniecznie będziemy umieli się odnaleźć wśród ludzi.

Podobnie jest z wędkarstwem. Nie każdy będzie umiał pogadać z chłopcami którzy wyskakują poszurać gumą po dnie, wypić piwko, pośmiać się. Nie będą wyglądać jak wędkarzy których widzimy na innych łowiskach, w kolorowych czasopismach. Będą też inaczej łowić. I na tym ostatnim chcę się przez chwilę skupić.

Klasyczny opad. Podbijanie gumy w dwutakcie nad dnem. Podwójne podbicie. Super czułe jednoskładowe wędziska. Rasowe X-Fasty. Z tym ostatnim to jest dopiero śmieszna rzecz. W Polsce wymyślili sobie, że najszybsze, kołkowate jednoskłady są do łowienia na gumy w opadzie. Czy tam koguty. Mniejsza. A tak na prawdę, łamerykańce wymyślili je do łowienia w krzakach, że jak zaczepią gumą, czy czymś na co akurat łowią mogli na siłę wyrwać coś z tej gałęzi. A my mające sandaczowego bzika, oczytani przez te głupie czasopisma, kupujemy jak barany takie kije i łowimy w ten infantylny sposób, na plecionki świecące się jak psu jajca, żeby cokolwiek wyczuć na tej pale do kogutów.

Na pewno ryba wali tylko o dno i ucieka.. Nie naśladujemy natury, a autorów czasopism. Bo tak modnie.

A u mnie dupa. Jestem młodą ofiarą artykułowych farmazonów. Ale łowię frytki. Widziałem hamburgery 70+ u innych. Ale co tam. Trzeba się uczyć. Od ludzi ulicy. Czasami przejdzie się nowobogacki wędkarz. Ale szybko pojedzie do domu. Bo nie biorą.

Zdjęcia frytek, może kiedyś będą większe..




A jak nie będą to przynajmniej popatrzę na elitę wędkarstwa. Nie w simsach a w adasiach. Z wędką  za 6 dych i plecionką Mikado za 30 złotych. To są sukcesy. A nie nowobogactwo na zaporówkach z 4 wędkami do opadu w zakresie główek 10 gram.



2 komentarze:

  1. Napewno pojawia sie wieksze. A lepsza frytka w garsci, niz … kot na dachu? ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję spotkać Zeda tej jesieni...
    Nawet frytkowego, a co tam... :)

    OdpowiedzUsuń